niedziela, 12 stycznia 2014

Prolog.




Bardzo często się słyszy , że ludzie, którzy się nienawidzili teraz nie widzą bo za sobą świata. Czy można powiedzieć, że ja takie coś przeżyłam? Tak.
Wiodłam spokojnie i szczęśliwe życie u boku mojego chłopaka Conora. Świetnie się uczyłam i nie sprawiałam kłopotu moim rodzicom. Z moimi trzema, starszym braćmi żyłam wspaniale. Nie było miedzy nami nienawiści tylko sama czysta, rodzinna miłość. Miałam dużo kumpli i dwie przyjaciółki od serca. Przesłodzone to trochę ale ja UWIELBIAŁAM tamto życie. Wszystko było idealne do momentu kiedy w mojej klasie pojawił się on.
 Siedziałam właśnie na lekcji Biologii, kiedy do klasy wszedł Dyrektor a zaraz za nim chłopak. Chłopak miał na sobie nisko opuszczone spodnie, supry koloru niebieskiego i białą koszulkę z jakimś nadrukiem. Wyglądał zwyczajnie. Jak normalny nastolatek w jego wieku.

Spojrzał w moją stronę i chyba zauważył, że się mu przyglądam bo uśmiech zawitał na jego twarzy.
W tamtym momencie nie wiedziałam, że odwzajemnienie uśmiechu może mieć  takie konsekwencje.
Poznałam tego chłopaka i to chyba nawet za bardzo. Zakochałam się w chłopaku, który chcę mnie zabić.

Czytasz = Komentuj!
Dobra jest i epilog. Miał być wcześniej ale mama siedzi nade mną i ciągle coś do mnie gada.
Rozdział 1 już niedługo . :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz